Mortarios - 2012-08-25 02:32:50

Pogoda w Heine by³a wyj±tkowo udana, dlatego te¿ Mortarios wybra³ siê tam nie bez przyjemno¶ci.  S³oñce delikatnie przedziera³o siê przez chmury upiêkszaj±c otaczaj±cy miasto krajobraz, a lekki wiaterek smaga³ co jaki¶ czas spragnionych ch³odu handlarzy i podró¿nych. Serce Heine by³o jak zawsze ruchliwe. Przedstawiciele ró¿nych ras krz±tali siê zarówno przy chaotycznie okalaj±cych fontannê straganach jak i przy renomowanych i znanych wszystkim sklepach. Mortarios u¶miechn±³ siê z zadowoleniem patrz±c na roztaczaj±cy siê przed nim widok. Z chêci± zwiedzi³by ciê¿kie od egzotycznych owoców, wyszukanych szat i b³yszcz±cych broni stoiska, ale niestety nie by³ tu dla rozrywki. Zaraz po przepchniêciu siê przez t³um zgromadzony przy stra¿niczce skierowa³ siê do tawerny: "Pod b³êkitnym mostem". Nazwy tej nowym przybyszom wyja¶niaæ nie trzeba, bo ów tawerna rzeczywi¶cie znajdowa³a siê pod jednym z licznych w Heine mostków, a mostek ten rzeczywi¶cie mia³ barwê b³êkitn±. Nie by³a to jednak jedna z tych spelun do których nie warto siê zbli¿aæ je¶li masz przy sobie wiêcej ni¿ tysi±c adeny, ale za to nie masz porz±dnego ostrza, a wrêcz przeciwnie. By³o to miejsce odpoczynku zarezerwowane dla tych którzy mog± sobie pozwoliæ na wydanie lekk± rêk± sporej ilo¶ci gotówki. W tawernie nie by³o t³ocznie, by nie powiedzieæ pusto.
-
Czym mogê szanownemu panu s³u¿yæ? - zaskoczy³ Morta znienacka karczmarz, który najwyra¼niej z braku klientów zajmowa³ siê równie¿ obs³ug± stolików. Co dziwne dla tak znanego lokalu, karczmarz by³ pó³elfem, a wiêc efektem zwi±zku, który w wielu czê¶ciach kontynentu budzi³ niechêæ. - Ah, tak - chrz±kn±³ Mort staraj±c siê przybraæ mo¿liwie powa¿ny ton - Witajcie obywatelu - zacz±³ s³owami charakterystycznymi dla stra¿y, a pó³elf od razu wskaza³ mu wolny stolik. - Có¿ sprowadza do nas przedstawiciela stra¿y miejskiej? Bo chyba nikt z naszych pracowników nie pope³ni³ przestêpstwa?
- Nie nie, nie w tym rzecz. - Karczmarz odetchn±³ z ulg±. Najwyra¼niej ba³ siê by jaka¶ afera, nie zepsu³a opinii jego tawerny i nie odstraszy³a i tak ju¿ miernej klienteli.
-
Przyszed³em tu w nadziei zdobycia informacji zwi±zanych z prowadzonym przez stra¿ ¶ledztwem. - powiedzia³ rozpieraj±c siê wygodnie na siedzeniu.- Niech pan pyta, odpowiem w miarê mo¿liwo¶ci. - odpar³ karczmarz, który a¿ sykn±³ widz±c jak zbroja cz³owieka brudzi obicie fotela. Mortarios, nie przejmuj±c siê d¼wiêkami maj±cymi z pewno¶ci± stanowiæ uprzejme upomnienie kontynuowa³ k³amstwo. - Otó¿, nie mogê powiedzieæ wam o szczegó³ach bo to tajemnica s³u¿bowa, ale od jakiego¶ czasu poszukujemy pewnego bogatego elfa, który pewnikiem rezyduje obecnie w Heine. Pytanie brzmi, czy nie by³o tutaj ostatnimi czasy kogo¶, kto wyj±tkowo d³ugo i obficie korzysta³ z waszych us³ug, nie martwi±c siê o koszta? - Karczmarz uniós³ wysoko brwi nie odrywaj±c wzroku od zaplamionej od b³ota powierzchni fotela. - A tak, rzeczywi¶cie by³ i to ca³kiem nie dawno. Przyszed³ do nas u¶miechniêty od ucha do ucha i od razu najdro¿sze wino i przystawki zamówi³. Zapewne wie pan, ¿e oferujemy tak¿e inne hmm - pó³efl zamy¶li³ siê na chwilê szukaj±c odpowiedniego s³owa - us³ugi. A wiêc z tych us³ug ów jegomo¶æ równie¿ skorzysta³ i równie¿ wybra³ te które do tanich nie nale¿±.  - Mortarios u¶miechn±³ siê pod nosem i pokiwa³ g³ow± nie kryj±c zainteresowania. - Mo¿ecie mi powiedzieæ o nim co¶ wiêcej? - Karczmarz z³o¿y³ rêce na piersi i wbi³ wzrok w cz³owieka. - Pan naprawdê jest ze stra¿y miejskiej?- A dlaczegó¿ w to w±tpicie? - odpowiedzia³ hardo, odrywaj±c siê od oparcia, choæ tak naprawdê od s³ów karczmarza zrobi³o mu siê a¿ gor±co. Udawanie przedstawiciela stra¿y rzadko uchodzi³o p³azem. - A to dlatego, ¿e wiêkszo¶æ tutejszych stra¿ników znam. - na widok kolejnej plamy powsta³ej w wyniku ruchu cz³owieka, na twarzy elfa pojawi³ siê grymas - A pana - zmierzy³ go wzrokiem - jako¶ nie bardzo kojarzê. - Có¿, na to Mortarios nie by³ przygotowany. - I s³usznie, ¿e mnie nie kojarzycie - odparowa³ bez namys³u - bo nie pracuje w stra¿y Heine lecz... - zawaha³ siê przez chwilê - w Goddard - odpowiedzia³ maj±c nadzieje, ¿e ów pó³efl nie zna równie¿ wiêkszo¶ci stra¿ników z Goddard. - Zosta³em tu wys³any poniewa¿ elf o którym mowa mo¿e byæ powi±zany z pewnym eee... ¶ledztwem - pokiwa³ g³ow± jakby sam chcia³ utwierdziæ siê we w³asnym k³amstwie. Karczmarz patrzy³ na niego przez chwilê staraj±c siê oceniæ wierzytelno¶æ s³ów cz³owieka po czym znów przeniós³ pe³en ¿a³o¶ci wzrok na zabrudzone siedzenie. - Rozumiem. Proszê o wybaczenie mojej nieuprzejmo¶ci. Rzeczywi¶cie elf ten mo¿e byæ w co¶ zamieszany. Jeszcze miesi±c temu korzonkami siê ¿ywi³ i sam ubrania sobie zszywa³ a dzi¶ - zrobi³ teatralny gest - proszê. Kawiorem i ma³¿ami siê objada i w jedwabiach chadza. - podniós³ lekko g³os. - I to niech pan sobie wyobrazi ochrony ¿adnej nawet nie zatrudni³, taki pewny siebie jest. Ju¿ wcze¶niej my¶la³em, ¿e tylko patrzeæ jak kto¶ go ograbi i utopi, ale widzê ¿e jednak stra¿ prêdzej siê nim zajmie. - zakoñczy³ wypowied¼ krêc±c g³ow± z dezaprobat± dla wyczynów ostrouchego.  Mortarios pokiwa³ g³ow± ze zrozumieniem. Plotki okaza³y siê prawdziwe, w Heine rzeczywi¶cie pojawi³ siê niezwykle bogaty zbo¿ak i co wiêcej okazywa³ siê byæ ³upem niezwykle ³atwym. Byæ mo¿e za ³atwym. Ale czy w³a¶nie nie tego mo¿na siê spodziewaæ po elfach? Lekkomy¶lno¶ci i nieostro¿no¶ci przecie¿ odmówiæ im nie mo¿na. - Czy co¶ jeszcze chcia³by pan wiedzieæ? - wyrwa³ go z zamy¶lenia karczmarz, którego ¶widruj±ce spojrzenie ca³y czas utkwione by³o w plamach.- Nie, to wszystko. Dziêkujê wam za wspó³pracê. - odpar³ po czym wsta³ i u¶cisn±³ mu d³oñ.- Mam nadziejê, ¿e pomog³em. - u¶miechn±³ siê krzywo pó³elf staraj±c siê oceniæ szkody.- A jak¿e, bardzo pomogli¶cie - odpowiedzia³ szczerym u¶miechem Mortarios i ruszy³ w stronê drzwi. Takiej okazji nie mo¿emy przepu¶ciæ - my¶la³ wychodz±c - Chyba najwy¿szy czas omówiæ to z hersztem - mrukn±³ sam do siebie po czym skierowa³ siê do stra¿niczki wrót.

www.wigry.pun.pl www.moskitiera.pun.pl www.lightning.pun.pl www.ie2008.pun.pl www.mysek550i.pun.pl