Forum klanu
Jarmark przy Gludin budzi³ siê do ¿ycia z pokrzykiwaniem mew i rybitw które jak co poranek swoimi skrzekliwymi g³osami nie dawa³y o sobie zapomnieæ. Pochmurny pocz±tek dnia nie zwiastowa³ dobrej pogody jednak jednemu cz³owieczkowi zdawa³o siê to nie przeszkadzaæ sta³ pod murem i skroba³ co¶ z³amanym piórem na wy¶wiechtanym kawale pergaminu. Szczup³y m³odziak o stalowoszarych, spokojnych oczach. Jego ciemnobr±zowe w³osy zapuszczone do uszu przypominaj± bardziej stóg brunatnego siana ni¿ jakiekolwiek uczesanie. Ca³o¶ci dope³nia lekki i m³odzieñczy, mo¿na by rzec - ¶mieszny niechlujnie utrzymany zarost. Gdyby go ubraæ w ³achmany ¶wietnie nadawa³by siê na polnego stracha na ptactwo... Jednak¿e ubranie ma "schludnie" utrzymane i pomimo paru przetaræ w byæ-mo¿e-kiedy¶ bia³ej lu¼nej tunice ze spodniami z pierwszego rzutu oka wygl±da na kogo¶ kto zdar³ sporo podeszwy. Skoro ju¿ na podeszwie stanê³o trzeba wyró¿niæ jego dobre skórzane wojskowe buty które siê zupe³nie nijak imaj± jego wizerunku. Gdy rybacy ju¿ wyruszyli na fale lecz przed pobudk± handlarzy skoñczy³ pisanie i zwin±³ papier w rulon i przewi±za³ go lnianym sznurkiem. Zacz±³ poszukiwania rozgl±daj±c siê ukradkiem po niemrawo stawianych straganach i opartych o mury wpó³¶pi±cych stra¿nikach.
- Jest i salamandra.- m³odziak mrukn±³ do siebie i ¶cisn±³ mocniej pismo gdy¿ najwyra¼niej znalaz³ to czego szuka³. Szybkim krokiem który znany jest wszystkim spó¼nionym aczkolwiek nie budz±cy zbytniego zainteresowania: ruszy³. Prawie zabi³ siê o nieuprz±tniête powoje lin i zdecydowanie ruszy³ dalej. W koñcu w t³umie dopad³ osobnika którego odnalaz³ niezgorszym wzrokiem w¶ród gawiedzi i wrêczy³ mu list.
- Do Waszego herszta. Nie patrz tak, tatua¿ Ci wystawa³, nastêpnym razem no¶ co¶ d³u¿szego. Nie, nie wydam stra¿y. Mo¿e wygl±dam, ale durny nie jestem. - wybe³kota³ te parê zdañ bardzo szybko, a potem doda³ ledwie g³o¶niej. - No tak, to chyba Ci upad³o, mi³ego dnia - najwyra¼niej zadowolony z siebie m³odziak oddali³ siê dziarskim krokiem zostawiaj±c bandytê z niesmakiem na twarzy.
"Imiê me Entainel.
Potrzebuje adeny. Nie obchodz± mnie metody. S³ysza³em, ¿e Wam siê powodzi na szlakach. Nie szukacie pary r±k do pracy ? Co poranek jestem przy jarmarku, obok krañca po³udniowo-zachodniego pomostu.
Entainel Vaerdfada"[na koñcu widnieje przera¼liwy kleks]
1. Nekromanta, mag najemnik.
2. 16
3. Nie posiadam.
4. Gram od wielu lat min. na serwerach klimatycznych. Wiele siê nauczy³em o grze jak i o tym jak ch³odn± trzeba mieæ g³owê przy L2 i ró¿nych nieuniknionych zatargach z L2 zwi±zanych. (Allseron, Aurora, Valdaron)
5. Przygotowujê.
Offline
Wia³ wilgotny wiatr, a czyste dot±d niebo przys³oni³y niskie i ciemne chmury. Perspektywa deszczu by³a zniechêcaj±ca do jakiegokolwiek dzia³ania. - Ehh szlog, by to... - stary Khazad czeka³ jak ten g³upiec na jarmarku w po³udniowo-zachodniej czê¶ci portu Gludiñskiego. - Gdzi tyn... nykrus... - popatrzy³ znów na pergamin, który wcisn±³ mu herszt poprzedniego dnia zniesmaczony z jakiej¶ przyczyny. - Ni ni bydym d³u¿yj ju¿ czyko³!... - Wsta³ chc±c ju¿ odej¶æ, gdy przednim pojawi³ siê m³ody mag. - To ty? - Zapyta³ Krasnolud.
- A ty, to ty? - Odpowiedzia³ pytaj±co mag. - Taa Jo, to jo. - Odburcza³ Kra¶. - Jok rozumim wo¶æ hysty¶ Entainel Nykrus?
Mag popatrzy³ na Krasnoluda zmieszany. - Jestem Entainel Vaerd...- Próbowa³ dokoñczyæ m³odzik, lecz starzec mu przeszkodzi³. - No Nykrus... Mosz tu sumbol solomondry i ciysz si. Noo zodoni wykonony win idym w koñcu do roboty... - Po¶piesznie odwróci³ siê od cz³eka i pogna³ miedzy stragany.
Offline