Forum klanu
Rozejrzawszy się mimowolnie po murach zauważył posterunek, który w tej właśnie chwili był jego celem. Strażnik, którego widocznie to była grzęda nie wyglądał na skorego do miłych rozmów w konkretnych sprawach.
- Kichać na to.
Cicho wymruczał pod nosem i już robił obrót w stronę nieprzyjemnie wilgotnych lasów, gdy przeszedł go przebłysk własnej przeszłości. Niczego nie potrafię dokończyć - pomyślał. Pożegnalnie spojrzał w stronę lasu i wolnym, zgrabnym oraz pewnych krokiem ruszył w stronę strażnika.
- Tylko bądź miły, a wszystko się ułoży, bądź miły.
Zachęcał się cichym szeptem. Był już kilka kroków od strażnika i gdy zdał sobie sprawę, że jego słowa mogą już go dosięgnąć wpadł w krótką chwilę zadumy - Psie, wołaj swojego Pana, ja jestem rycerzem, a Ty strażnikiem, padnij na kolana. Szyderczy uśmiech zatańczył na jego ustach, a brwi zadrżały.
- Witaj szlachetny strażniku, ładna Twa zbroja świadcząca o nielichym guście.
Nim strażnik zdążył odpowiedzieć, dodał:
- No, ale dobra, bobra, obaj nie mamy czasu na nużące rozmowy o polityce tego świata, po prostu proszę, zawołaj swojego Pana i powiedz mu, że chce dołączyć do tak szlachetnej gromady.
Patrzył na odchodzącego strażnika, a podziw dla swojego opanowania nie dawał mu spokoju.
1- Mroczny Niszczyciel
2- 36.
3- Brak.
4- Nieogarniętą inteligencją
5- PW.
Ostatnio edytowany przez Keku (2013-01-13 15:19:18)
Offline
Chwiejnym krokiem wyszedł z lasu kierując sie do obozu Kriegs-Lied wrzeszcząc na całe gardło jakieś zberezne przyśpiewki, które zamieniały się w bełkot. Gdy stanął tuż przy bramie z tępym pijanym wzrokiem spojrzał na obcego przybysza. - A ty, to kto? Bo ciyę ni kojarzyę -Zapytał wciąż się chwiejący ork.
Offline
Zmierzył wzrokiem pytającego, poczynając na stopach, a kończąc na czole. Przez dwie sekundy rozważał różne możliwości odpowiedzi, po chwili szeroko jak tylko mógł rozszerzył oczy i odparł wzruszając ramionami.
- Zapuszczam korzenie, a że słoneczko świeci - gdzieś na pewno, to i kwitnąć tutaj zaczynam.
Mogłem porozmawiać chwile z tym strażnikiem i przymilić się trochę, może wówczas szybciej by to wszystko się odbyło - pomyślał.
- Przyjacielu zupełnie mi obcy, widzę, że Tobie szczęście jakie dopisuje. Nie masz to czego do gardła wlać?
Zapytał z lekkim zakłopotaniem i niemal niewidocznym uśmiechem, który znacznie szerszy był w jego czarnych myślach.
Offline
Mroczny zaśmiał się stojąc zaraz za bramą. Spojrzał przez chwilę na rycerza, po czym podrpał się przeciągle po szyi. Obejrzał go od góry do dołu. Powoli otworzył usta, aby wydobyć z siebie dźwięk:
- No, no... Poeta nam się znalazł... - ton zaczął przechodzić w żartobliwy - Cnyś wojuku co, korzonki zaplatać pragnie, poderżniesz czyjeś gardło jeśli taki wyrok zapadnie ?
Tworzenie słów układających się tak zwinnie jak u człowieka przychodziło mu z trudem. Czekając na odpowiedź lekko się zamyślił, a przez twarz przez moment przebiegła niepewność. Zaraz dodał:
- Jeśli nie boisz się do nas wstąpić "rycerzu" to rozstaw namiot na placu, a ktoś już Ci gorzały naleje. Do pełna.
A i lepiej żebym Cię nie widział na brataniu się ze zbożakami.
//Podanie zaakceptowano.
Offline